Druga zmiana planów. Ale skoro dziś wtorek, to jesteśmy w Pradze. Dzień ze wszystkimi zabytkami, hordami turystów, sklepami ze ścianami matrioszek, Murzynem w stroju marynarskim, breakdansującym Pinokiem i katedrą św. Wita na tle przedburzowego nieba chciałyśmy kulturalnie zakończyć jednym piwkiem, ciepłym prysznicem i wyspaniem się w łóżku, ale usłyszałyśmy polską muzykę z dołu. Dwóch chłopców z Wrocławia, ich wrażenia z 3-tygodniowej podróży po Europie i papierosy Black Death nie mogły się skończyć wcześnie.
(chłopaki, zagubiłyśmy do Was kontakt, dajcie znać, że żyjecie!)