Buczce szybciej przyszlo sie zestarzec, gdyz urodziny spedzala w Bukareszcie, gdzie czas jest godzine do przodu. Doslownie i w przenosni. Ten szczegolny dzien przyszlo jej spedzic w pociagu sypialnym o luksusie na poziomie Europy Wschodniej z wasatym Rezydentem Wagonu, ktory pukal do nas co 5 min, aby oznajmic, ze na tej a tej stacji bedziemy stac tyle minut albo czy nie potrzebujemy krzyzowek po rumunsku. Urodziny Buczki w Bukareszcie byly naprawde godne, uczcilysmy je tortem z paprykarza ze swieczkami w formie zapalniczek oraz z podroba tokaja o nazwie Tokaji. Wszyscy dobrze sie bawili. Trzezwieja do tej pory.
Zlote spostrzezenia: RUmunia to bardzo bogaty kraj. Na dworcu nie handluje sie przez okna mlekiem, parowkami ani gazetami, tylko aparatami i kamerami. Uzywanymi, ale jednak.
Dopisek z 15.08: Wlasnie Wikipedia nam powiedziala, ze Tokaji to oryginalna nazwa oryginalnego Tokaja. A z podroba brzmialo tak fajnie:(