Szymus, zapeszyles tymi pytaniami, czy wszystko po naszej mysli! Sie okazalo, ze miejsc w pociagu do Istambulu nie ma ani na tomorrow ani na day after tommorow. A polaczenie Istambulu z Europa to tylko jeden pociag dziennie! Ale jak Scarlett O'Hara postanowilysmy pomyslec o tym jutro.
Jestesmy wlasnie u Chavdara, naszego kolejnego hosta z CS. Jak tak dalej pojdzie podroz powinnysmy nazwac Couch-Surfing Trip, a nie Interrail Trip. Mieszkanko typowo politechniczne z dwoma politechniczanami bez koszulek na wyposazeniu, w tym jeden politechniczanin z lancuchem na klacie. Z politechnicznym balkonem, na ktorym jest wszystko: od odkurzacza (odkurzacz jest po bulgarsku bardzo smieszny - Chavdar obiecal, ze nam to napisze) do wielkiej plastikowej butli z rakija, ktorej nie wypadalo nie sprobowac. Krzywilysmy sie wiec rakija na tym balkonie i szukalismy podobienstw miedzy jezykiem bulgarskim a polskim.
Teraz klade sie spac. Jak przystalo na politechnike, Chavdar wyliczyl, ze na jego tapczanie zmiescimy sie we trzy. Pewnie zle przesunal przecinek albo kopsnal sie w obliczeniach na marginesie, bo dziewczyny juz spia, na tapczanie nie ma centymetra kwadratowego miejsca. Zostaje mi miejsce w nogach. Fajnie byc turysta.
Zlote spostrzezenia: kolejna cecha politechnicznych mieszkan - duzo pustych polek [fonet. pulek, ech ten brak polskich liter], szczegolnie w kuchni.