W Svilengradzie wysiadlysmy okolo szostej, bo mialysmy miec osobowy do Aten o dziesiatej. Opuscilysmy nasz wesoly przybytek sypialny, ktory mogl nas dowiesc do samej Sofii, dla spania na polamusa na opuszczonej granicznej stacji. Ale byloby nawet calkiem milo, gdyby nie to, ze pociagu do Grecji o 10 nie bylo. Ani o zadnej innej godzinie. Ani dzis ani jutro ani pojutrze ani do konca sierpnia. Gdyz remontuja tory, w zwiazku z czym wlasnie wycofali wszystkie autobusy w tym kierunku. Autostop? Ludzie na dworcu usmiechneli sie znaczaco. Po jakichs 20 minutach, podczas ktorych nie uswiadczylysmy widoku zadnego samochodu, wiedzialysmy juz dlaczego. I pojechalysmy do Dikei taksowka. Za slone pieniadze.