W ten sam sposób Padwa kojarzy mi się z Maleną. Chociaż wydaje mi się prawie na pewno, że w Malenie gdzieś obok było morze. Tak czy siak, w Padwie też był targ z owocami i warzywami. I rozkrzyczanymi sprzedawcami. Ludźmi na rowerach z koszykami. Z podwiewanymi przed wiatr czerwonymi obrusami w przyulicznej knajpce.
Ale to tylko moje takie skojarzenie. Tak po prawdzie Padwa to kolejne miasteczko uniwersyteckie w stylu małych. Tzn. nie ma tam nic poza starym i cenionym uniwersytetem. Jak w Lejdzie. Czy w Ołomuńcu. Gdzie nawet przez chwilę chciałam studiować. Ale stwierdziłam za poetą, że mam w dupie małe miasteczka.
Tak czy inaczej miło.