no nie tak całkiem samotnie. Zawsze była ze mną Lola. Co widać po zdjęciach. Poruszałam się po własnych śladach sprzed roku i przypominałam sobie historie, które opowiadali mi moi pierwsi hości, wtedy jeszcze z Hospitality Club. Ale w tym roku weszłam do Duomo, bo rok temu było zamknięte. I chociażby dlatego warto było przyjechać do Mediolanu.